• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wokół kolorowo, wewnątrz daltonizm

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Apocalyptica txt
    • Theatre A /genesis
  • Blogi
    • Ais
    • dotyk-anioła
    • Leluchowo
    • Łoś-photoblog
    • malenstvou
    • moje
    • w-z-s-m
  • Potrzebne
    • Geologia-ar-wroc
    • skrypty html
    • słownik pol-niem

Archiwum

  • Wrzesień 2017
  • Grudzień 2010
  • Wrzesień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Październik 2009
  • Czerwiec 2009
  • Marzec 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003

Najnowsze wpisy, strona 5

< 1 2 ... 4 5 6 7 8 ... 22 23 >

Niestety. Prawda.

Chyba mam depresję.
Chyba, ponieważ nigdy wcześniej się z tym pojęciem w moim życiu nie spotkałam.
Płaczę co chwilę z powodu kolejnego nie zaliczonego koła z chemii....  czuję się okropnie, mam doły z powodu tego co studiuję i jak studiuję. Porównuję siebie do innych i jeszcze bardziej mi źle. Chodzę ze spuchniętymi oczami i boli mnie głowa. Na dodatek wyładowywuję się na osobie dla mnie bardzo ważnej... i tu jest kolejny składnik depresyjny.
Nie mam siły na pozytywne myśli. z Resztą pozytywnego nic nie ma.
Czuję się zła, niepotrzebna, nieakceptowana i głupia.
Czuję się?  Ja taka przecież byłam i nadal jestem.
Każda porażka to dla mnie jeden wielki upadek z którego potem bardzo długo się wygrzebuję.
W zasadzie nie wiem w jakim celu to napisałam... może po prostu dlatego, że nie mam z kim  o tym porozmawiać....
Bynajmniej...  

....jutro pierwszy raz od 3 tygodni wracam do domu... do Inci (mojego kota) rodziców, przyjaciół i ukochanego rodzinnego miasta....

Może mi ulży.
Póki co czuję się nie fatalnie - a tragicznie.

;((((((((

Aż nie mam innego wyjścia i muszę to w końcu napisać:
NIE CHCĘ MI SIĘ ŻYĆ!!!!

26 stycznia 2007   Komentarze (4)

Tak sobie myślę..

Ja 19:46:55
powiedz, co robić w sytuacji gdy ktoś powiedział (-może całkiem nieświadomie) że twoja życiowa pasja wcale nie jest twoją życiową pasją i ty się w ogóle do tego nie nadajesz -i musisz poszukać sobie czegoś innego. A ty stoisz i nie wiesz co robić... bo co do Ciebie pasuje...?!  W gruncie rzeczy dochodzisz do wniosku, że do niczego nie jesteś stworzona.....
więc co robić?


Ja 19:51:42
sama nie wiem czy już wolę siedzieć tak jak dwa dni temu przy chemii i płakać co 5 minut bo nic z tego nie rozumiem.
czy  myśleć o tym jak jest źle, choć kilka dni temu wcale się o tym nie myślało. Ba! -Nawet dochodziło się do wniosku, że w zasadzie jest dobrze....

A tutaj nagle: wyłącza się muzykę, zamyka drzwi....  i w końcu zapala światło i zauważa się wszystko co do tej pory było niewidoczne
po prostu widzi się prawdę... która strasznie boli
i na dodatek nie wie się co z tym zrobić....

18 stycznia 2007   Komentarze (4)

Bez tytułu

powoli przyzwyczajam się do swej nieobecności
powoli przyzwyczajam się do swej obojętności -i tak
czasem sobie myślę, że lepiej byłoby gdyby nie było mnie
a może nie ? a może właśnie mylę się
i tak sobie myślę, że wszystko czego pragnę czego chce
SPALA SIĘ
zanim wyciągnę po to ręce
spala się...

12 stycznia 2007   Komentarze (4)

Bez tytułu

Święta,
ŚWIĘTA,
Ś W I Ę T A...
?!

Coś mi to słowo kiedyś mówiło...

17 grudnia 2006   Komentarze (2)

Zapomniałam?!

Zgubiłam gdzieś w labiryncie życie siebie.
Optymistyczną, pełną nadziei wesołą dziewczynę, która dawniej od życia brała garściami.

Muszę opisać przestrzenny rozkład sum opadów w Polsce.
Pa.

09 grudnia 2006   Komentarze (4)

Bez tytułu

nic mi się nie udaję.
na prawdę nic.

utknęłam

 

zamykam oczy. Jak się obudzę może będzie lepiej....

23 listopada 2006   Komentarze (2)

Szczegóły

Muszę rzadziej odwiedzać dom rodzinny....   Wspomnienia niestety  nie działają na mnie kojąco....
Powoli doceniam moje studenckie życie w Szczecinie.
Swoboda, po części samowystarczalność i własne świadome decyzje, które dają mi wszystko o czym dawniej mogłam tylko pomarzyć.
A już jutro Wrocławiu witaj nam na chwilę dłuższą.  
Może te wspomnienia okażą się być miłymi...     
Na pewno      : )

19 listopada 2006   Komentarze (2)

ironiczna raczej!

Ciężko moje studiowanie nazwać w ogóle STUDIOWANIEM.
Brak biurka, szafy, komputera, książek i chęci.
Chociaż z czasem nawet i dobre chęci się kończą i faktycznie -ciepła woda  (od 4 dni tak bardzo wyczekiwana) pojawia się po dziesiątej z kolei wizycie pana hydraulika.
Pan hydraulik jest kimś w rodzaju pająka na ścianie: nie chcę się mieć z nim nic doczynienia!
No ale, ale! Ja nie o hydrauliku, lecz o studiach przyszłam tutaj pisać! Pan hydraulik przecież kiedyś umrze, a studiować przecież można wiecznie!!! (ha ha, cóż za ironia -_-''' )

...
Przepraszam Was.
i siebie również.
Ale jak tylko pomyślę, że mam wracać do biurka zawalonego wzdłuż i wszerz notatkami oraz kserówkami z dziedziny botaniki, ekologii i chemii... to po prostu........   
Tylko meteorologia i klimatologia przypomina mi daaawne, świetlane czasy. ^^'

Próbuję przekonać się do Szczecina.
Ale szczerze mówiąc ciężko mi to przychodzi...  tacy dziwni nie mający co z sobą zrobić stojący wiecznie pod kamienicami..., dziwne wonie wyłapywane czasem przez nasze nosy i krzywe chodniki wprawiają mnie w nastrój nieco przypominający.... ZAŻENOWANIE.

MP3  -muzyka w uszach i nagle chmury przybierają faktycznie kształt chmur....ba! nawet ich kolorystykę!

Najbardziej denerwują mnie kolejki!!! O zgrozo! One są wszędzie! Począwszy od dziekanatu- skończywszy na damskiej toalecie na uczelni (...)

Ja tylko chcę poczuć, że to wszystko ma jakiś sens! Ale nie wiem czy tak się da... czuję tylko wiecznie zażenowanie...  i taką wieczną nijakość.
Chciałabym jeszcze na koniec sprostować: nie jest mi źle oraz nie mam depresji... po prostu nie czuję tego co wydaje mi się, że czuć powinnam!

...a już jutro wrócę do swojego zimnego, fioletowego pokoju... usiądę na łóżku i.... jak zawsze zasnę obok notatek, które czekają na to aż się ich nauczę.

Bywajcie obywatele.
Przeważnie pewnie szczęśliwi

p.s. szczęście! ah tak! Zapomniałam! Ono jest!!! Ma 4 koła i kierownice :)  Niestety...30 godzin minęło jak jeden dzień i już niedługo egzamin.

14 października 2006   Komentarze (8)

za dziewięć dni

Nadeszła chwila, kiedy to nierealne staję się czymś oczywistym... kiedy niebanalne staje się czymś jeszcze bardziej trudnym i ciężkim do zrobienia...    Chwila, w której człowiek zostaje zostawiony sam sobie.
I tu nie o to chodzi by ktoś go prowadził za rękę...  Chodzi o to, by w końcu nauczył sobie radzić sam.
Sam.

Podołać to nie wszystko....

Tak...    !
Wytrwaj w swoich postanowieniach studentko.
Wytrwaj i wygraj.

Ale i to nie wszystko...

23 września 2006   Komentarze (6)

Więc uśmiech na usta....

..i w drogę!!!!!!!  :)))
Nie ważne jest to, że studia stoją nadal pod kolosalnym znakiem zapytania... nie ważne to, że już wiem, iż nie będę studiować tego o czym marzyłam...... nie ważne, że nie ma już nikogo do kogo mogłabym pójść ot by spojrzał i by nic nie mówił... bym tylko czuła, że rozumie....
to nie jest ważne......

ważne jest to, że w końcu jadę... jadę na spotkanie z Tatą..  !!!!!
Jestem tak bardzo podekscytowana.... że wszelkie moje smutki, lęki i zwątpienia w chwili obecnej stają się czymś nieistotnym i mało ważnym....

ukradnę wszystkie wspaniałe chwile w małym pudełku zwanym aparetem...
wyściskam się z moimi wszystkimi kochanymi...
zedrę sobię gardło...
i będę najszczęśliwszą osobą pod słońcem

...a więc w drogę... "W STRONĘ ŚWIATŁA"...

16 września 2006   Komentarze (3)

muszę.

nigdzie mnie nie chcą. nie wiedziałam, że ze mną jest aż tak źle.
we wtorek idę na siłę znowu łapać szczęście...  i kto by pomyślał...  taka ambitna byłam, taka pewna siebie...  do czasu. Nie przyjeli mnie w jedyne miejsce w które składałam.    Ale się nie poddam.  Indeks X czy Y... nie istotne.  (a kiedyś to było takie nie do pojęcia!!!) 
Odwiedzę tych co powiedzieli mi brzytko: 'nie chcemy cię! mamy w nosie Twoje marzenia!' ...oraz tych co za każdym razem kiedy mam jakieś zapytanie odpowiadają mi tym samym serdecznym i opanowanym głosem.
Zaczęłam myśleć głębiej o przyszłości... bo fakt faktem o niej kiedyś trzeba zacząć myśleć na poważnie. Więc może na akademię morską mnie chcieć będą. Przynajmniej tutaj perspektywy jakieś widzę... perspektywy- tak, marzenia i pasja- nie!

______________________

mój egozim przybrał naprawdę kolosalne rozmiary. jednak nie jest aż tak źle bym nie widziała w tym wszystkim również swojej winy. Gdy pomyślę o kolejnej kłutni... powoli zaczynam mieć wszystkiego dość. Może faktycznie lepiej dla wszystkich było by gdybym zrezygnowała? Nie mogę znieść gdy On -niczym aktor na scenie- kamienna twarz (ani złość, ani drwina... ani ... nic!) stoi poważny i po prostu myśli, że tym coś zmieni..  a mnie ogarnia szał. Jak dziecko, które woła, że chcę tego misia! I będę płakać dopóki ktoś mi go nie da, nie przytuli, i nie powie, że już będzie dobrze...  
A ja właśnie tego potrzebuje.   Nie ważne kto miał racje... po prostu nie rozmawiajmy już o tym... przytulmy się... zapomnijmy....
na próżno.  Tak nie będzie.
Ostatnio skacząc po kanałach telewizyjnych obejrzałam jakiś odcinek "M jak Miłość" (w sumie nie oglądam.. nie znam bieżącej fabuły...) Dwoje ludzi- w wieku ok 60 lat kłucili się... (chyba pani Janeczka z hmm.. imienia pana nie pamiętam)   patrzałam na nich i im bardziej w to brnęli tam bardziej byłam pewna, że to nie tylko ja mam taki problem...   że mężczyzna to gatunek jakiś naprawdę oporny...
Kłutnia jak kłutnia. ale jaka podobna do mojej! prawie identyczna! Byłam  wewnętrznie porażona. Ludzie w wieku 60 lat kłucili się tak jak my... dokładnie tak jak my! -takie same gesty, taka sama mimiika twarzy.. takie same słowa...
po co być z kimś kto tak rani? ale jednocześnie dlaczego nie można ot tak przestać?  ...to dla mnie zbyt trudne.

p.s
A! i zapomniałam dodać... mam juz 19 lat ;-)

20 sierpnia 2006   Komentarze (11)
< 1 2 ... 4 5 6 7 8 ... 22 23 >
Indywidualistka | Blogi