cud
Kiedy powinnam być poważna śmieję się, kiedy ktoś opowiada żart, kompletnie nie widzę w nim żadnego sensu...
Myślałam, że w wieku 20 lat w końcu z ulgą w sercu stwierdzę, że jednak moje młodzieńcze, bezsensowne pomysły o rychłej śmierci - w związku z bezsensem życia - znikną. Ale tak się nie stało. Studiuję - wegetuję. I teraz paradoks dnia: ...-i wbrew pozorom jestem optymistką... lubię siebie oraz ludzi, którzy mnie otaczają... jednak brak mi czegoś w życiu... czegoś co było by moim motorem napędzającym, akumulatorem, baterią...
Wiem, że to nie jest mężczyzna. Być w związku - to nie dla mnie...
Ja jestem tylko egoistką o pogodnym usposobieniu, która jak zwykle czeka na cud.
Wczoraj także - stojąc 9 godzin pod katedrą mikrobiologii czekałam na cud
Tym razem ktoś wcisnął wielki zielony guziol z wygrawerowanym napisem "cud" w nieodpowiednim momencie... nie jestem na Niego zła... po prostu przegapił moje wejście... może przysnął? Nawet to Mu jestem wstanie wybaczyć...
Poczekam na następny cud...