ironiczna raczej!
Ciężko moje studiowanie nazwać w ogóle STUDIOWANIEM.
Brak biurka, szafy, komputera, książek i chęci.
Chociaż z czasem nawet i dobre chęci się kończą i faktycznie -ciepła woda (od 4 dni tak bardzo wyczekiwana) pojawia się po dziesiątej z kolei wizycie pana hydraulika.
Pan hydraulik jest kimś w rodzaju pająka na ścianie: nie chcę się mieć z nim nic doczynienia!
No ale, ale! Ja nie o hydrauliku, lecz o studiach przyszłam tutaj pisać! Pan hydraulik przecież kiedyś umrze, a studiować przecież można wiecznie!!! (ha ha, cóż za ironia -_-''' )
...
Przepraszam Was.
i siebie również.
Ale jak tylko pomyślę, że mam wracać do biurka zawalonego wzdłuż i wszerz notatkami oraz kserówkami z dziedziny botaniki, ekologii i chemii... to po prostu........
Tylko meteorologia i klimatologia przypomina mi daaawne, świetlane czasy. ^^'
Próbuję przekonać się do Szczecina.
Ale szczerze mówiąc ciężko mi to przychodzi... tacy dziwni nie mający co z sobą zrobić stojący wiecznie pod kamienicami..., dziwne wonie wyłapywane czasem przez nasze nosy i krzywe chodniki wprawiają mnie w nastrój nieco przypominający.... ZAŻENOWANIE.
MP3 -muzyka w uszach i nagle chmury przybierają faktycznie kształt chmur....ba! nawet ich kolorystykę!
Najbardziej denerwują mnie kolejki!!! O zgrozo! One są wszędzie! Począwszy od dziekanatu- skończywszy na damskiej toalecie na uczelni (...)
Ja tylko chcę poczuć, że to wszystko ma jakiś sens! Ale nie wiem czy tak się da... czuję tylko wiecznie zażenowanie... i taką wieczną nijakość.
Chciałabym jeszcze na koniec sprostować: nie jest mi źle oraz nie mam depresji... po prostu nie czuję tego co wydaje mi się, że czuć powinnam!
...a już jutro wrócę do swojego zimnego, fioletowego pokoju... usiądę na łóżku i.... jak zawsze zasnę obok notatek, które czekają na to aż się ich nauczę.
Bywajcie obywatele.
Przeważnie pewnie szczęśliwi
p.s. szczęście! ah tak! Zapomniałam! Ono jest!!! Ma 4 koła i kierownice :) Niestety...30 godzin minęło jak jeden dzień i już niedługo egzamin.