• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wokół kolorowo, wewnątrz daltonizm

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Wrzesień 2017
  • Grudzień 2010
  • Wrzesień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Październik 2009
  • Czerwiec 2009
  • Marzec 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003

Archiwum listopad 2003

Thomas 3maj się !.!.!

Wczorajsze skoki dały mi do myślenia. Walter Hofer uświadomił mi do jakich granic człowiek może być chciwy...  

 

30 listopada 2003   Komentarze (1)

NIE BĄDŹ OBOJĘTNYM

 

NIE BĄDŹ OBOJĘTNYM

Pewna dwunastoletnia dziewczynka napisała kiedyś w swoim dzienniczku:
"Jesteśmy ludźmi przyszłości, to my musimy ulepszać sytuację.
Najgorszą rzeczą jest nic nie robić i patrzeć,
jak ten biedny świat się rozpada.
Wołamy: niech żyje pokój : a prowadzimy wojnę.
Powtarzamy: precz z narkotykami : a zabijamy sprawiedliwych.
A przecież nie jest postanowione, że nie można skończyć z tym wszystkim.

Chciałabym Ci powiedzieć,
jeżeli jesteś smutny z powodu nienawiści w świecie,
nie płacz i nie trać nadziei, ale zrób coś,
nawet coś małego!"

 

30 listopada 2003   Komentarze (2)

TATA POD ŁÓŻKIEM...

TATA POD ŁÓŻKIEM...

Kiedy byłam mała, ojciec był dla mnie czymś takim
jak światełko w lodówce.
I ojciec, i światełko było w każdym domu,
lecz w rzeczywistości nikt nie wiedział co robią,
zarówno jedno, jak i drugie, kiedy już drzwi zostały zamknięte.

Mój ojciec wychodził z domu każdego ranka,
a wieczorem, gdy wracał, wydawał się szczęśliwy, że znów nas widzi.
Jedynie on potrafił otworzyć słoik z ogórkami,
podczas gdy innym to się nie udawało. Tylko on nie bał się chodzić sam do piwnicy.
Zacinał się przy goleniu, lecz nikt nie dawał mu buzi,
aby uśmierzyć ból, ani się tym nie przejmował.
Kiedy padał deszcz, oczywiście on szedł po samochód i ustawiał go przed wejściem.
Gdy ktoś zachorował, on wychodził kupić lekarstwa.
Zastawiał pułapki na myszy, przycinał róże, aby można było wejść do domu nie kłując się.
Kiedy dostałam w prezencie mój pierwszy rower,
przez wiele kilometrów pedałował obok mnie,
aż w końcu nauczyłam się radzić sobie sama.
Bałam się wszystkich innych ojców, ale nie mojego.
Kiedyś przygotowałam mu herbatę. Była to tylko osłodzona woda,
lecz on usiadł na dziecięcym krzesełku i popijał ją, twierdząc,
że jest wyśmienita.

Za każdym razem, gdy bawiłam się lalkami,
lalka - mama miała zawsze mnóstwo rzeczy do zrobienia.

Nie wiedziałam jednak, co kazać robić lalce - tacie, więc mówiła ona tylko:
- Dobrze, no to idę do pracy, - a potem wrzucałam ją pod łóżko.

Kiedy miałam dziewięć lat, któregoś ranka mój ojciec nie wstał z łóżka,
by jak zwykle pójść do pracy.
Zabrano go do szpitala, gdzie umarł następnego dnia.
Wówczas poszłam do swojego pokoju i wyciągnęłam spod łóżka lalkę - tatę.
Odkurzyłam ją i posadziłam na łóżku.
Mój ojciec nigdy nic nie robił.
Nie wyobrażałam sobie, że jego odejście sprawi mi tyle bólu.
Do dzisiaj nie wiem, dlaczego.

27 listopada 2003   Komentarze (3)

Czy...?

Gdzieś na skrajów snów, budzi mnie jupiterów blask

Nagle wszyscy mówią mi , że u stóp mam cały świat

Teraz każdy wie co noszę w sercu swym, kordon uśmiechu wita mnie.

 

Czy ma dość odwagi by, móc obronić swoje sny

Czy da rade iść pod prąd czy wiem...

Jak mam dalej żyć, by mimo zgiełku sobą być

Czy dam radę iść pod wiatr pod prąd, czy lepiej uciec stąd...

 

Gdzieś na skrajów dróg , otwiera się inny świat

Gdzieś delikatnie przez łzy i ból, czuję słodki michnu smak

Czy z marzeniami w rzeczywistość wejść

Czy w światłach sceny snuć hipnotyczny sen.

22 listopada 2003   Dodaj komentarz

ChAnDrA?

Parenaście minut temu wróciłam ze spotkania do bierzmowania...                      Boshe na spotkaniu była chyba cała moja była szkoła wszystkie 3 klasy...i parę osób bardzo dla mnie ważnych z którymi już nie mam kontaktu  -jak było cudnie !.!.! Od razu przypomniała mi sie przeszłość. Teraz mam doła. Depresja na maXa. Wszystko co mogłam kiedyś zrobić teraz wróciło z zapytaniam "Czemu  wtedy tego nie zrobiłaś?" Ehh jak mi smutno... Jak chciałabym by przyszłość która już dawno uleciała, by czasem do nas powracała, byśmy mogli znajdować niektóre fakty ...będące odzwierciedleniem obecnego naszego życia... i byśmy dzieki temu niezywkłemu zjawisku, naprawiali błędy które kiedyś popełniliśmy. Aż w końcu....każdy by naprawił wszystko i zycie płynęło by beztrsko... marzyć, marzyć każdy może. Nikt nie pozbawi mnie marzeń, które są dla mnie tak ważne, bez nich uległabym samodestrukcji. Kto wie...

Boję się boję się o mojego kochanego brata , który chciał rozpocząć własne życie i robić to co lubi...a tam w Anglii...teraz czekają, na...na ...na śmierć? Gdybym dopadła tego chorego na umyśle człowieka ...nie mam do niego słów...psychiczny Sadam...

"Oprócz Brytyjczyków i Turków, wśród ofiar są również osoby innych narodowości.

Według polskiego konsula generalnego w Stambule, Macieja Krycha, dotychczas nie ma informacji, aby w zamachach ucierpieli obywatele polscy. "

Dlatego jestem za pacyfizmem!!! Stop WAR!!! PEACE!!!

20 listopada 2003   Komentarze (1)

Co źle robię?

Czasem zastanawiam się...:/ na tym po co tego bloga piszę...bo to jest trochę takie bez sensu pisać coś tak NIBY dla wszystkich ale tak na prawde dla nikogo. Przecież to wszystko nie ma wogóle żadnego sensu, a może ma? Nie wiem bo ostatnio wogóle sensu nie zauważam i smutno mi się robi. Hmm może coś źle robię?! Co??? Chiałabym wiedzieć co źle robie. Co tu kryć chyba każdy lubi być docenianym....ja również chciałabym. Na razie idę się zamartwiać faktem iż za dwa dni, jest wywiadówka ...eh tak prawde mówiąc nie mam złych ocen, lecz gdy rodzice zobaczą tróję....to massacra.

18 listopada 2003   Komentarze (1)

Stojąc wśród kamiennych posągów...



...marzę by spojrzeć w niebo...
nie mogę go dostrzec
jego już nie ma...

patrząc w dół nie widzę też kwiatów
trawy....
ich też już nie ma...

zabrali nam wszytko...
radość...
miłość...
pragnienia...

krwawimy...
zamknięci w betonowym pastwisku.

PeAcE - one love " MaKe LoVe NoT wAr !.!.!

16 listopada 2003   Dodaj komentarz

Warto żyć

Dla tego własnie warto żyć

iść ulicą
tańczyć
śpiewać
cieszyć się
widząc motyla
siedząc na trawie
patrząc w niebo


iść dalej
z kimś
śmiac się
kochać

dla tego warto żyć

 

''Zawsze trzeba podejmować ryzyko. Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie, gdy będziemy gotowi przyjąć niespodzianki jaki niesie nam los.''


''Powinniśmy zawsze słuchać małego dziecka, którym niegdyś byliśmy - i które wciąż jeszcze w sobie nosimy. Ono dobrze wie, co to są magiczne chwile. I choć często udaje nam się zagłuszyć jego płacz, to jednak nigdy nie zdołamy stłumić jego głosu.''

''Jeśli nie narodzimy się na nowo, jeśli nie uda nam się spojrzeć na nasze życie jeszcze raz, z dziecinna prostotą i entuzjazmem - to gubimy sens życia.''

''Mądrość ludzi jest szaleństwem w oczach Boga. Jeśli posłuchamy głosu dziecka, które mieszka w naszej duszy, oczy nasze znowu nabiorą blasku. A jeśli nie utracimy więz i z tym dzieckiem, to nigdy nie utracimy więzi z życiem.''

''Kto kocha musi umieć zgubić się i odnaleźć.''

08 listopada 2003   Komentarze (1)

Co robić?

Zastanawiam się nad sobą i nad światem. Co moge robić dla siebie -to wiem. A co dla świata? Co ja marna istota stworzona przez Boga, mogę zrobić? Albo co MY, ludzie mieszkający na plenecie ziemii możemy robić, by nie było jak jest?  Każdy wie jaka jest sytuacja w naszym kraju i na świecie. Wiele osób się ze mna sprzecza, iż wojny są potrzebne człowiekowi by rozwijała się historia...przecież to bez sensu. Wielu ludzi cierpi a jeszcze więcej z nich umiera. No po to by szerzyć historię. Nie! Ja się z tym nie zgadzam. Na świecie wojen nie powinno być. A tym bardziej rasizmu i nietolerancji z która spotykam się w moim otoczeniu. Dlaczego ludzie tacy nietolerancyjni? To mnie dobija. Gdy ktoś wygląda inaczej, lub ma inne poglądy niż WSZYSCY to jest uważany za innego. Przecież to nie fair! Dlaczego boimy się inności? Czy wszystko musi być takie same i oklepane?   Chyba te pytania będę powtarzać do końca życia, bo wątpie by kiedyś coś się zmieniło...to chyba jest po porstu  nie możliwe...

08 listopada 2003   Dodaj komentarz

Życie...

...jest spoko, nie moge powiedzieć, że jest piękne. Przeciez mogłoby być gorzej. Jest jak jest i nikt tego nie zmieni. Carpe diem ! ^^

03 listopada 2003   Dodaj komentarz

Oni

Ostatnią piosenkę przeskakał. Och co to był za koncert! Uwielbiał metal -to dopiero jest muzyka. Do domu wracał sam. Było już po północy, na ulicy była kąpletna cisza, tylko co chwilę słyszał szum wiatru poruszający drzewa i delikatne spadanie liści. Czego chcieć więcej?  -no tak, drugiej bliskiej mu osoby idącej obok, lecz to było w tej chwili nie możliwe. (...) Szedł już niecałe 15 minut, gdy usłyszał śmiechy, na początku zdawało mu się, że to wiatr płata mu figle, lecz gdy szedł caraz szybciej śmiechy stawały się caraz bardziej wyraźne, nie tyle wyraźne jak i szydercze , pełne okrucieństwa . Zza zakrętu zobaczył wyłaniające się postacie. Im bliżej był nich tym bardziej ogarniał go lęk. Już prawie ich minął, gdy  usłyszał ponownie głośny śmiech ... i poczół jak ktoś chwyta go za ramię. Serce podskoczyło mu do gardła, próbował zdjąć to ogromne łapsko ze swojego barka, lecz nie miał siły czuł jak TO ściska  coraz bardziej. Jego nogi ugięły się i upadł na chodnik. Zobaczył, że  ONI są akapturzeni, nie widział ich twarzy lecz poczuł krew. Jeden z nich podszedł do niego i kopnął go mocno w brzuch, chłopak jęknął z bólu. Co jest grane? Czemu to robicie? Zostawcie mnie.......proszę. Czarne postacie otoczyły go załapały się za ręce i zaczęły wołać, co to był za język? Pierwszy raz słyszał takie słowa. Co one naczyły?  Nie miał pojęcia.  Nagle dał się słyszeć potężny grzmot, jakby niebo się waliło i zaczął lać deszcz. Chłopiec zamknął oczy, lecz gdy je ponownie  otworzył zobaczył, że to nie jest deszcz  lecz krew, pełno krwi!!!  Krzyknął tak donośnie, że usłyszał powielające się echo...pomocy.....pomocy..........pomocy................pomocy. Po chwili burza ustała a zakapturzone postacie nadal stały nieruchomo. (...) Ból był niedozniesienia, a oni nie przestawali kopali, kopali

***

Ból był nie dozniesienia, a oni nie przestawali -kopali, kopali...co robić? Wszystko zdawało się odchodzić bezpowrotnie. Jego życie, przyjaciele, czół, że już więcej ich nie zobaczy. A tęsknił za nimi, chciałby ich zobaczyć chodź na chwilę przed tym co za raz miało się stać. Czy taki miał być jego koniec? Osoby niezidentyfikowane pastwiły się nad nim, a on nie mógł nic zrobić...widział tylko krew, nie czół już nic, wolałby by znęcali się nad nim dalej, bo gdyby przestali ,ból przekroczył by jego siły, których i tak miał już z minuty na minutę tak niewiele... Z jego sinej twarzy popłynęły łzy, łzy które uświadomiły mu, jaką wartość ma życie. Przed oczami zobaczył swoich przyjaciół, rodzinę –wszystkich których kochał...oraz ją. Miał przed oczyma : jej roześmianą buzię, długie proste włosy falujące na wietrze ...to wszystko kiedyś było w zasięgu ręki ...żałował, że jej nie poznał. A było tyle czasu, wystarczyło uwierzyć w siebie i podejść po prostu podejść. Łzy nie przestawały lecieć, teraz wiedział, że kocha. Lecz już było za późno... Postacie stojące wokół niego zaczęły wirować, po chwili chłopak leżał bezwładnie na ziemi. Miał sen, piękny sen , a może to wcale nie był sen lecz rzeczywistość ...może już było po wszystkim ? Śnił o niej, był z nią...rozmawiali, siedzieli na pomoście nad morzem, jakże to było piękne: oni siedzący tak blisko siebie, mewy latające bardzo nisko, szum morza.... spojrzeli sobie głęboko w oczy i twarze zbliżały się do siebie i....nagle coś wyrwało go ze snu. Zobaczył przed oczami pewien obraz: mroczne postacie leżące i wijące się z bólu, pełno krwi... najbardziej rzuciła się w oczy postać która oślepiła go, był to blask który dodał mu otuchy, ocieplił jego serce. Kto to był? Owa postać nadal zmagała się jeszcze ze zjawami które co chwila powracały do siebie. Czy ta walka nie miała końca? Tak chciałaby wstać i pomóc komuś kto obudził w nim nadzieję... lecz nie miał siły Zamknął oczy, lecz nadal przez powieki widział blask bijący od nieznajomego... miał nadzieję, że obudzi się z tego koszmaru, że ból zniknie, chciał jak najszybciej odejść, nie mógł już dłużej tego znieść, rany mocno krwawiły, chciał odejść lecz to było nie możliwe. Poczuł na swojej twarzy czyjeś włosy, ktoś się nad nim nachylał, ktoś sprawdzał czy żyje, może komuś zależało...? Otworzył oczy zobaczył dziewczynę o nieziemskiej cerze, zza jej placów zaś wystawały piękne białe, błyszczące skrzydła. Ona była elfem, tak ! Spojrzał na nieznajomą obdarzając ją pomimo ostrego bólu uśmiechem, a ona odwzajemniła go. Chłopca ogarnął spokój, poczuł w sercu ciepło, takie ciepło jak kiedyś gdy patrzał na dziewczynę do której tak obawiał się podejść. Wzięła go na ręce i delikatnie odbiła się od ziemi. (...) Lecieli dosyć długo, chłopiec przypatrywał się dziewczynie od dłuższego czasu, czuł, że skądś ją zna, do kogo była podobna?! ..........C D N.

01 listopada 2003   Dodaj komentarz
Indywidualistka | Blogi