Powiem jedno. Jest super!
Wróciłam.
Nie wiem czy to już koniec.
3 stopnień "zaliczony" przed nazwiskiem już prawie widnieje zarys literki 'a' ... animatorka.
Ciekawe ...
Było wspaniale. Pogoda była w kratkę.
5 dni przed moim wyjazdem do domu NON- STOP lał deszcz... w związku z czym Dunajec podniósdł się o 2 metry i zalało trochę obszarów. Szkoda mi tych wszystkich ludzi, którzy stracili całe/ lub prawie całe swe zbiory.
Miałam straszzznie napięty harmonogram dnia. Mało wolnego czasu. Dużo jeździliśmy. Dużo chodziliśmy po górach. Zdobyłam szczyt Wysokiej, Sokolicy i prawie Trzech Koron. :P
Poza tym nauczyłam się, że modlić brewiarzem i dowiedziałam się prawdy o sobie.
Nauczyłam się też 'bić' na gitarze ... tylko, że mam problem bo moja gitara jest niedysponowana -co mnie strasznie martwi. No i odkryłam czadową kapelę 2Tm2,3 -polecam warto :D
Cóż będzie dobrze.
Kocham Boga on kocha mnie. I nawet tych co pili piwo w pociągu i przeklinali (ale pomimo to byli sympatyczni) -jechali na Woodstock.
Mnie tam nie ma. Strasznie mi ciężko... bo kocham Armię a ona tam będzie.
Przeżyję.
A nawet jak nie to trudno. Bóg przecież czówa :D