• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wokół kolorowo, wewnątrz daltonizm

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Apocalyptica txt
    • Theatre A /genesis
  • Blogi
    • Ais
    • dotyk-anioła
    • Leluchowo
    • Łoś-photoblog
    • malenstvou
    • moje
    • w-z-s-m
  • Potrzebne
    • Geologia-ar-wroc
    • skrypty html
    • słownik pol-niem

Archiwum

  • Wrzesień 2017
  • Grudzień 2010
  • Wrzesień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Październik 2009
  • Czerwiec 2009
  • Marzec 2009
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003

Najnowsze wpisy, strona 21

< 1 2 ... 20 21 22 23 >

story

Dawno, dawno temu była sobie pewna dziewczyna...Była ona istotą pełną wigiru energi i radości, uwielbiała się śmiać i chodzić do szkoły...tam mogła porozmawiać ze swoimi rówieśnikami o dosłowanie wszystkim. Pewniego padździernikowego popołudnia gdy wracała ze szkoły, minęła dwóch wciągniętych rozmową chłopców...Nigdy ich wcześniej nie widziała na swoim osiedlu, wiec pomyślała, że nie są Z TĄD. W ciągu kolejnych dni zauważyła, iż jeden z nich mieszka klatkę obok...i to niebył byle kto. Był to chłopak "metalowiec" sama zaś, była zwykłą nastolatką nieinteresującą sie żadną subkultór lubiącą od całkiem niedawna Avril Lavigne i wiele innych zespołów któlujących na zagranicznych listach przebojów.   (...) Na przerwach jakos "przypodkowo" wpadała na niego oblewając sie przy tym szkarłatnym rumieńcem...musiała cos z tym zrobić...trzeba było w jakis sposób dopomóc losowi.............(...) Tuż przed dzwonikiem na przerwę zerknęła do swojego "tajemniczego" notatnika...zadźwięczał dzwonek, tłum z klasy wylał sie na korytaż....wszyscy poszli pod gabinet pod który miała się odbyc następna lekcja, ale nie ona. Dziewczyna mknąła już ku schodom prowadzącym ku górze...nagle zwolniła krok, dyskretnie rozejrzała się ale najwidoczniej nie ujżała tego co ujżeć chciała. Tak mijały kolejne dni......tygodnie.............miesiące.........aż już wiedziała o swoim obiekcie westchnień całkiem sporo...lecz nikt inny nie wiedział kim ON jest...nadeszła wiosna i z nią egzaminy, tam rónież Go zobaczyła i to dodało jej otuchy czuła sie jak na skrzydłach...poszło jej dobrze ...była pewna, iż zawdzięcza to jemu...wiedziała, że to dziwne ale niegdy przez jesień, zime i wiosnę kóra była w pełni nie odwazyła podejść do NIEGO...czuła, że jest do niczego...ale zbliżał się BAL zakończeniowy...to był ostatnia szansa. Ubrała się jak na BAL przystało i pognała ...wiatr chuśtał jej włosami na wszystkie strony...doszła...rozmowa ze poekscytowanymi koleżankami ...iii polonez!!! Wyszedł niezbyt zgrabnie ale juz nie to w chwili obecniej sie liczyło...rozejżała się....i zobaczyła, że nigdzie go nie ma. Uśmiech w jednej sekundzie zniknął z jej twarzy...usiadła i jadła wraz z innymi...po piątej miucie balu, gwałtownie spojrzała na drzwi wejściowe....wchodził ....szedł w kierunku stołów pokrytych przeróżnymi msakołykami...ich stały stały równolegle do siebie...jeden przy drugim. Bal mijał a wszyscy tańczyli, szaleli.....o ONI nic tylko od czasu do czasu zerkali na siebie...
***
"To jest juz koniec, nie ma juz nic jesteśmy wolni, możemy już iśc" tą piosenką zakończono bal...Sala balowa z minuty na minutę opustoszała. Dziewczyna rozejżała sie do okoła, lecz po NIM już nie było śladu, zrezygnowana wróciła do domu. Następnego poranka wyszła dość wcześnie do szkoły, chciała być tam z wszystkimi, z ludźmi których znała 8 lat (...) Przemówienie dyrektora, podziękowania, wpis gospodarzy klas do księgi pamiątkowej oraz rozjeście się do klas. Rozdanie świdectw, wręczenie nagród, kwiatów oraz słowa pożegnalne. (...) Tuz przy wyjściu natknęła się na niego...spuściła głowe by ukryć szkarłatny rumieniec...Tam widziała go po raz ostatni. Pośpiesznie wyszła wraz z innymi ze szkoły, gdzie cześć poszła w swoją stronę a część wybrała się do parku. W końcu nie wyrzymała, po jej policzkach popłynęły łzy. Jej klasa miała zawsze najgorszą opinię, zawsze byli krytykowani...ale mimio wszystko lubiła ich. Każdy z klasy wniósł do jej życia coś pozytywnego(...) Dziewczyna wróciła do domu, pokazała świdectwo matce...liczyła na słowa uznania, lecz ich nie usłyszała, usłyszała zato surową krytykę...Jej mamie nie wystarczył czerwno- biały pasek oraz dobre oceny. (...) ....O widzę tu jestem a ty?! Jesteś? Który masz numer?! Ona również była na liście. Zastanawiała się gdzie On mógł pujśc do szkoły gdzie się dostał....lecz nie miała skąd czerpać tych informacji. Poszła wraz z innymi do następnej szkoły, lecz tam była na liscie rezwerwowej- tak naprawde wcale nie chciała iść do tej szkoły. Nawet jakby On do niej chodził...czy to ma jakis sens?! Tylko przez te 10 miesięcy cierpiała. Odebrała swoje dokumenty i wróciła do domu. Były już wakacje...dla jednych czas wypoczynku dla drógich zaś, czas pracy, ciężkiej pracy.(...) Usiadła przed monitorem wpotrując się w niego -co mam robić ?! Nagle zabrzmiał dwonek do drzwi.
-Hej! Czybyś mogła nam pomóc?! przed nia stały dwie koleżanki z bloku. Magda i Marta.
-Pewnie, ale w czym?! Zapytała.
-No bo mamy mały problem, z internetem. Pujdziesz z nami?!
-Dobrze. Postaram sie wam pomóc.
Dowiedziała się, że mają problem z uruchomieniem czata a mianowicie wejściem na nigo. Zainstalowała potrzbne programy i wszystko po chwili działało jak należy.
-Wiesz, może wejdź też na czata?! Spytały koleżanki.
-Jakoś nie lubie tam przesiadywać. Ale ok. raz mogę zrobić wyjątek.
...wp.pl...czat...Login: "avril_2" ... jakoś nie miała ocgoty na rozmowę, nawet to dobrze sie złożyło bo nikt się do niej nie podłączał. Aż do czasu. Było już około godziny 23...podłączył się ktoś o pseudonimie "Asta". Rozmowa ciągnęła się i ciągnęła...na koniec wymienili się numerami gadu- gadu. Było już puźno a ona śledziła w pamięci rozmowę z "Astą" lecz wiedziała, że to będzie znajomośc typu...gadu- gadu albo w najgorszym wypadku znajomość parodniowa. Następneg dnia był tam na gg...z uśmiechem na twarzy ropoczęli rozmowę:
ASTA (3-07-2003 16:14)
cze
AVRIL (3-07-2003 16:14)
cze
AVRIL (3-07-2003 16:14)
:)
ASTA (3-07-2003 16:14)
pamiętasz mnie
AVRIL (3-07-2003 16:14)
no pewnie

......... Mijały dni a Oni wiedzieli już o sobie całkiem sporo...Dziewczyna była szczęśliwa, że spotkała kogos takoego jak on...Lecz nadcheszły dni wyjazdu...on wyjeżdżał na wzchód a ona na południe....zupełnie w innch kierunkach...

***

Usiadła na moście i rozmyślała...rozmyślała co on robi, gdzie jest...tęskniła za nim...Wreszcie nadszedł, upragniony a zarazem niechciany dzień -wyjazd, z jednej strony bardzo tęskniła i chciała z nim  porozmawiać, lecz z drugiej...zżyła się z wszystkimi z którymi była 19 dni. Pociąg mknął po szynach, lecz  wkońu po długiej i męczącej  podróży wysiadła z pociągu. Na peronie nikt na nią nie czekał,wzięła plecak ze stelażem na plecy torbą w rękę i poszła do domu   (...)...co jest grane gdzie On jest, czy te 2 tygodnie aż tak wiele zmieniły? Może już mnie  nie chce znać. Lecz wkrótce dostała odpowiedzi na te pytania  -wyjechał na woodstock, chciała być tam razem z nim lecz to było niemożliwe.... wreszcie wrócił...dziewczyna czuła że szczęście do niej powraca.  Nadszedł dzień pierwszego spotkania, lecz ona obawiała się  -tylko czego? Wciąż powtarzała sobie w głowie to pytanie....Wjechała do parku, ktoś ją wyminął - widziała, że to był On, uśmiechnęli się do siebie i usiedli na ławce. Rozmawiali, rozmawiali ...rozmawiali, w końcu wsiadli na rowery i odjechali....przejeżdzali obok jej osiedla ...ii ...bum .tylnie koło  -przedziurawione...po tym wydażeniu rozeszli się, do swoich domów...(CDN)


 

02 października 2003   Komentarze (3)

wszędzie zmiany...

...nom więc dziś, serio zmiany nastąpiły. Jak widać na blogu...oraz w zyciu ( a co do bloga to ocencie który lepszy...czy tem może być..???) no w szkole to pierwszy raz na matematyce zrozumiałam to co pani tłumaczyła...jejqu mam\tma to koszmar, a co dopiero z tą nauczycielką.  Co tu kryć jestem z siebie dumna, muszę się wziąść w garść...iiii dokończyć opowiadanie...(ups) jakoś głowy do tego nie mam......"I'm With You..."

02 października 2003   Komentarze (2)

...

...myślałam, że gorzej byc nie może...ale kiedyś przecież  musi...uciekłam dziś z biologii, może ta ucieczka czegoś mnie nauczyła...może to ja od życia zbyt wiele wymagam...a może to ono ode mnie wymaga za dużo...nie wiem, już nic nie wiem...tymczasem zapraszam na doskonałego bloga...nic o nim nie powiem wejdziecie to zobaczycie...sheen.eblog. 

01 października 2003   Komentarze (1)

Oj źle...

Czuję, że moja zła passa powraca...na matematyce karambol...Wchodzimy luzik, a pani wyciągamy karteczki ( ja totalna załamka) nic z tej matmy nie kumam...tzn zrobić to może coś zrobie, lecz przez ten cały stres to zapomniałam nawet kolejnośc wykonywania działań...oj źle ze mną...jedna jedynka podła, to juz reszta się posypie szybciutko. ale kontynujując: pani zaczęła brać do tablicy...no to ja następny szok, stres, i drżenie rąk...nadeszła moja kolej wstaje iiii.......... bumm zaplątam się o pleckak stojący na ziemi przy mojej ławce i potknęłam się o ławkę :[...klasa miała niezły ubaw bo mi do śmiechu nie było...zbliżałam sie tam gdzie miała nastapić wyrok...chichrali sie jeszcze parę sekund...nim doszłam. Pani podaje przykład....(ja nic w moim mózgu pustka....wielcki nicoo) cos tam napisałam...ale pani wielce oburzona stwierdział, iż to co nabazgroliłam jest źle...usłyszałam podpowiedź ...napisałam....dalszą częśc przykładu jakoś przebrnęłam lecz z wielkim trudem i dzięki podpowiedziom klasy. Pani był zbulwersowana faktem, iż klasa ma tak fatalny poziom z matmy...nastepne pół lekcji przepłakałam. Już nie wytrzymuje, spr. z prostego materiału zawaliłam, przy tablicy jeszcze gorzej...nie wiedziałam, że ze mną tak może być...płakałam , płakałam...i nic wiecej z tablicy nie mogłam przepisac bo by wszyscy zobaczyli ze coś ze mna nie tak...kto wie może by się smiali.......z opuszczoną głową przetrwałam do końca lekcji i...wyszłam na przerwę...lecz na przerwie nie od razu mi sie poprawiło wtedy tez płakałam...postaram wziąść się w garść . Nie wiem co sie ze mną dzieję, ...mysałam, że jest juz dobrze lecz myliłam się...

30 września 2003   Dodaj komentarz

ciąg dalszy...

                       ***
"To jest juz koniec, nie ma juz nic jesteśmy wolni, możemy już iśc" tą piosenką zakończono bal...Sala balowa z minuty na minutę opustoszała. Dziewczyna rozejżała sie do okoła, lecz po NIM już nie było śladu, zrezygnowana wróciła do domu. Następnego poranka wyszła dość wcześnie do szkoły, chciała być tam z wszystkimi, z ludźmi których znała 8 lat (...) Przemówienie dyrektora, podziękowania, wpis gospodarzy klas do księgi pamiątkowej oraz rozjeście się do klas. Rozdanie świdectw, wręczenie nagród, kwiatów oraz słowa pożegnalne. (...) Tuz przy wyjściu natknęła się na niego...spuściła głowe by ukryć szkarłatny rumieniec...Tam widziała go po raz ostatni. Pośpiesznie wyszła wraz z innymi ze szkoły, gdzie cześć poszła w swoją stronę a część wybrała się do parku. W końcu nie wyrzymała, po jej policzkach popłynęły łzy. Jej klasa miała zawsze najgorszą opinię, zawsze byli krytykowani...ale mimio wszystko lubiła ich. Każdy z klasy wniósł do jej życia coś pozytywnego(...) Dziewczyna wróciła do domu, pokazała świdectwo matce...liczyła na słowa uznania, lecz ich nie usłyszała, usłyszała zato surową krytykę...Jej mamie nie wystarczył czerwno- biały pasek oraz dobre oceny. (...) ....O widzę tu jestem a ty?! Jesteś? Który masz numer?! Ona również była na liście. Zastanawiała się gdzie On mógł pujśc do szkoły gdzie się dostał....lecz nie miała skąd czerpać tych informacji. Poszła wraz z innymi do następnej szkoły, lecz tam była na liscie rezwerwowej- tak naprawde wcale nie chciała iść do tej szkoły. Nawet jakby On do niej chodził...czy to ma jakis sens?! Tylko przez te 10 miesięcy cierpiała.  Odebrała swoje dokumenty i wróciła do domu. Były już wakacje...dla jednych czas wypoczynku dla drógich zaś, czas pracy, ciężkiej pracy.(...) Usiadła przed monitorem wpotrując się w niego -co mam robić ?! Nagle zabrzmiał dwonek do drzwi.

-Hej! Czybyś mogła nam pomóc?! przed nia stały dwie koleżanki z bloku. Magda i Marta.

-Pewnie, ale w czym?! Zapytała.

-No bo mamy mały problem, z internetem. Pujdziesz z nami?!

-Dobrze. Postaram sie wam pomóc.

Dowiedziała się, że mają problem z uruchomieniem czata a mianowicie wejściem na nigo. Zainstalowała potrzbne programy i wszystko po chwili działało jak należy.

-Wiesz, może wejdź też na czata?! Spytały koleżanki.

-Jakoś nie lubie tam przesiadywać. Ale ok. raz mogę zrobić wyjątek.

...wp.pl...czat...Login: "avril_2" ... jakoś nie miała ocgoty na rozmowę, nawet to dobrze sie złożyło bo nikt się do niej nie podłączał. Aż do czasu. Było już około godziny 23...podłączył się ktoś o pseudonimie "Asta". Rozmowa ciągnęła się i ciągnęła...na koniec wymienili się numerami gadu- gadu. Było już puźno a ona śledziła w pamięci rozmowę z "Astą" lecz wiedziała, że to będzie znajomośc typu...gadu- gadu albo w najgorszym wypadku znajomość parodniowa. Następneg dnia był tam na gg...z uśmiechem na twarzy ropoczęli rozmowę:

ASTA (3-07-2003 16:14)
cze

AVRIL (3-07-2003 16:14)
cze

AVRIL (3-07-2003 16:14)
:)

ASTA (3-07-2003 16:14)
pamiętasz mnie

AVRIL (3-07-2003 16:14)
no pewienie

AVRIL (3-07-2003 16:14)
pewnie

ASTA (3-07-2003 16:15)
sprawdzian kto ja

AVRIL (3-07-2003 16:15)
Radek

AVRIL (3-07-2003 16:15)
a ja

ASTA (3-07-2003 16:16)
kara

......... Mijały dni a Oni wiedzieli już o sobie całkiem sporo...Dziewczyna była szczęśliwa, że spotkała kogos takoego jak on...Lecz nadcheszły dni wyjazdu...on wyjeżdżał  na wzchód a ona na południe....zupełnie w innch kierunkach...

27 września 2003   Dodaj komentarz

P.S ŻYCIE

Dni lecą a my stajemy sie coraz doroślejsi...coraz dojrzalsi...już inaczej patrzymy na świat. Z jednej strony sie cieszę ale z drugiej ...nie...Życie jest kródkie...powinniśmy dłużej być dziećmi...i beztrosko patrzeć na świat jak one...zastanówcie się nad tym. Polecam książkę pt. "Mały Książe" Antonine De Sanit- Exuper'ego...która odzwierciedla (w pewnym sensie) moje słowa. Niedługo dodam dalszą część mojego opowiadania.....mojej historii...........mojego życia.

27 września 2003   Dodaj komentarz

Story...

Dawno, dawno temu była sobie pewna dziewczyna...Była ona istotą pełną wigiru energi i radości, uwielbiała się śmiać i chodzić do szkoły...tam mogła porozmawiać ze swoimi rówieśnikami o dosłowanie wszystkim. Pewniego padździernikowego popołudnia gdy wracała ze szkoły, minęła dwóch wciągniętych rozmową chłopców...Nigdy ich wcześniej nie widziała na swoim osiedlu, wiec pomyślała, że nie są Z TĄD. W ciągu kolejnych dni zauważyła, iż jeden z nich mieszka klatkę obok...i to niebył byle kto. Był to chłopak "metalowiec" sama zaś, była zwykłą nastolatką nieinteresującą sie żadną subkultór lubiącą od całkiem niedawna Avril Lavigne i wiele innych zespołów któlujących na zagranicznych listach przebojów.   (...) Na przerwach jakos "przypodkowo" wpadała na niego oblewając sie przy tym szkarłatnym rumieńcem...musiała cos z tym zrobić...trzeba było w jakis sposób dopomóc losowi.............(...) Tuż przed dzwonikiem na przerwę zerknęła do swojego "tajemniczego" notatnika...zadźwięczał dzwonek, tłum z klasy wylał sie na korytaż....wszyscy poszli pod gabinet pod który miała się odbyc następna lekcja, ale nie ona. Dziewczyna mknąła już ku schodom prowadzącym ku górze...nagle zwolniła krok, dyskretnie rozejrzała się ale najwidoczniej nie ujżała tego co ujżeć chciała. Tak mijały kolejne dni......tygodnie.............miesiące.........aż już wiedziała o swoim obiekcie westchnień całkiem sporo...lecz nikt inny nie wiedział kim ON jest...nadeszła wiosna i z nią egzaminy, tam rónież Go zobaczyła i to dodało jej otuchy czuła sie jak na skrzydłach...poszło jej dobrze ...była pewna, iż zawdzięcza to jemu...wiedziała, że to dziwne ale niegdy przez jesień, zime i wiosnę kóra była w pełni nie odwazyła podejść do NIEGO...czuła, że jest do niczego...ale zbliżał się BAL zakończeniowy...to był ostatnia szansa. Ubrała się jak na BAL przystało i pognała ...wiatr chuśtał jej włosami na wszystkie strony...doszła...rozmowa ze poekscytowanymi koleżankami ...iii polonez!!! Wyszedł niezbyt zgrabnie ale juz nie to w chwili obecniej sie liczyło...rozejżała się....i zobaczyła, że nigdzie go nie ma. Uśmiech w jednej sekundzie zniknął z jej twarzy...usiadła i jadła wraz z innymi...po piątej miucie balu, gwałtownie spojrzała na drzwi wejściowe....wchodził ....szedł w kierunku stołów pokrytych przeróżnymi msakołykami...ich stały stały równolegle do siebie...jeden przy drugim. Bal mijał a wszyscy tańczyli, szaleli.....o ONI nic tylko od czasu do czasu zerkali na siebie.....................................................(dokończe jutro bo mnie poganiają :P)

26 września 2003   Dodaj komentarz

biologia brrr...

...dziś rano wstaję o 6.00 (miałam się nauczyć z biologi)...zjadłam śniadanko, umyłam się, ubrałam...i nagle ku mojemu dździwienu zobaczyłam, że jest już......7.10...co ja przez ten czas robiłam???Więc...7.30 wyszłam do szkoły po drodze, doszłam do wniosku, iż bez sensu jest kuć na ostatnią chwilę i tak niezdążyłąbym się nauczyć :P...więc lepiej jest zgłoscić nieprzygotowanie, (wg. moich obliczeń mamy 2 biologie w tygodniu--->czyli 2 nieprzygotowania) doszłam do przystanku i podzieliłam się moimi refleksjami z qumpelami z klasy...a one na to, że przecież jest tylko jedno np...no to ja lementy...itd....tragedia...przeżyłam szok...i co teraz zrobić?! Ale cóż nie poddałam się, postanowiłam,  że lepiej jest sie nauczyć na historię (z której miał być sprawdzian)...no i na najbliższym okienku oddałam się zeszytam i książce od histy...(no nie tak do końca...bez ściągi wyżyć bym nie mogła :P)...no i przed biologia zaczęło się...o ja jak się makabrycznie stresowałam (no widac może nie było ale słychać.... owszem)...........do odpowiedzi numer....26 ( w tym momencie poczółam ogroooooomną ulgę...ja ma 21....) następnie po poni kntynuowała pytanie klasy...więc znowu zaczął sie stresss......ufff...na szczęści to nie mój numer...) dalej biologię jako sprzeżyłam...nastepnie był angielski...patrzymy a tam schodzi pod nasz gabinet pod którym mieliśmy mieć angielski jkas inna klasa....no to weszliśmy wszyscy do gabinetu i debatowalismy kto ma mieć na obecnej godzinie lekcyjnej angielski...no i przegraliśmy...bo po co!!!!!!! Nauczyciele nie sa fair!!!!!! Tylko robia uczniom na przekór...i proszę się ze mną na tem temat nie sprzeczać bo to prawda!!!!!!!!!!! szyscy sie totalnie wkur****..............i porazłazili się w swoje strony...czyli połowa na fa faje, 1/4 do biedrony, a 1/4 została przed szkołą...ten czas się tak cholernie ciągnął....lecz nadeszła historia, no wyciągamy karteczki i inne pierdoły...oczywiście pytania taakie, że lepije nie mówić...napisałam 3/4..najlepsze jest to, że niemogłam się ze swojej ściągi rozczytać!!!!!! I niezdążyłam  zrobić następnego zadanka...no cóż nie wiem co dostanę...może 4 :P...czasem warto wierzyć w siebie! Nieprawdaż?!...No ogólnie w klasie jest ok...chociaż mam nadzieję, iz z dnia na dzień będzie coraz lepiej!!!!

24 września 2003   Dodaj komentarz

Ogólnie ok!

^^

22 września 2003   Dodaj komentarz

Dzień Młodych

powiem jedno- niewiedziałam, że może "to", może być aż takie "fascynujące"...bardzo mi sie podobało...ale jutro 2-koncercik...uuu (życie naszczęście) czasem potrafi mnie rozapieścić. Ale w jednym sobie postanowiłam, bez względu na to co sie zdaży...niebedę sie dołować (chodzi to w szczególności o życie toważyskie) zrozumiałam, iż to bez sensu chodzic ciągle załamanym....(ale ja tęsknie) bo przecież jest gdzies osoba która czeka na mnie...(oh jakie to...romantyczne :P) Taka jest prawda ludzie i jesli was ktos zostawił, albo wy kogos zostawiliście to się nie łamcie!!!!!!! Bo mówię: JEST KTOŚ NA ŚWIECIE NAM PRZEZNACZONY....uu gadam jak jakiś..sama nie wiem..ale bardzo sie cieszę, że jest w Gorzowie "Dzien Młodych" ...

20 września 2003   Komentarze (1)

Zaczynają się zmiany...

juz zostałam sama...bezapelacyjnie....sama.....źle mi z tego powodu......musze sie jakos pozbierać nie wiem jak to zrobie, ale zaczne od bloga...jakos przestał mi sie nagle on podobać...jest taki tandetny....ide cos z soba zrobić bo ogupieje.... 

19 września 2003   Dodaj komentarz
< 1 2 ... 20 21 22 23 >
Indywidualistka | Blogi