muszę.
nigdzie mnie nie chcą. nie wiedziałam, że ze mną jest aż tak źle.
we wtorek idę na siłę znowu łapać szczęście... i kto by pomyślał... taka ambitna byłam, taka pewna siebie... do czasu. Nie przyjeli mnie w jedyne miejsce w które składałam. Ale się nie poddam. Indeks X czy Y... nie istotne. (a kiedyś to było takie nie do pojęcia!!!)
Odwiedzę tych co powiedzieli mi brzytko: 'nie chcemy cię! mamy w nosie Twoje marzenia!' ...oraz tych co za każdym razem kiedy mam jakieś zapytanie odpowiadają mi tym samym serdecznym i opanowanym głosem.
Zaczęłam myśleć głębiej o przyszłości... bo fakt faktem o niej kiedyś trzeba zacząć myśleć na poważnie. Więc może na akademię morską mnie chcieć będą. Przynajmniej tutaj perspektywy jakieś widzę... perspektywy- tak, marzenia i pasja- nie!
______________________
mój egozim przybrał naprawdę kolosalne rozmiary. jednak nie jest aż tak źle bym nie widziała w tym wszystkim również swojej winy. Gdy pomyślę o kolejnej kłutni... powoli zaczynam mieć wszystkiego dość. Może faktycznie lepiej dla wszystkich było by gdybym zrezygnowała? Nie mogę znieść gdy On -niczym aktor na scenie- kamienna twarz (ani złość, ani drwina... ani ... nic!) stoi poważny i po prostu myśli, że tym coś zmieni.. a mnie ogarnia szał. Jak dziecko, które woła, że chcę tego misia! I będę płakać dopóki ktoś mi go nie da, nie przytuli, i nie powie, że już będzie dobrze...
A ja właśnie tego potrzebuje. Nie ważne kto miał racje... po prostu nie rozmawiajmy już o tym... przytulmy się... zapomnijmy....
na próżno. Tak nie będzie.
Ostatnio skacząc po kanałach telewizyjnych obejrzałam jakiś odcinek "M jak Miłość" (w sumie nie oglądam.. nie znam bieżącej fabuły...) Dwoje ludzi- w wieku ok 60 lat kłucili się... (chyba pani Janeczka z hmm.. imienia pana nie pamiętam) patrzałam na nich i im bardziej w to brnęli tam bardziej byłam pewna, że to nie tylko ja mam taki problem... że mężczyzna to gatunek jakiś naprawdę oporny...
Kłutnia jak kłutnia. ale jaka podobna do mojej! prawie identyczna! Byłam wewnętrznie porażona. Ludzie w wieku 60 lat kłucili się tak jak my... dokładnie tak jak my! -takie same gesty, taka sama mimiika twarzy.. takie same słowa...
po co być z kimś kto tak rani? ale jednocześnie dlaczego nie można ot tak przestać? ...to dla mnie zbyt trudne.
p.s
A! i zapomniałam dodać... mam juz 19 lat ;-)
więc też i ja: młah :*** ;-)
młah :*:*:*:*
młah :*:*:*:*
stara dupa z Ciebie Łosiu :P ale powtarzam się, wiem
trzymam kciuki za AM :D
a z miloscia jest ciezko.. u mnie tez... kocham zdecydowanie za mocno zeby sobie odpuscic... ale ostatnio jest coraz mniej rozowo :( miejmy jednak nadzieje, nie rezygnujmy! *przytul*
Dodaj komentarz