Ogólnie miała być tu wklejona dość długa notka. Doszłam do wniosku, że nie ma sensu tego wszystkiego przedstawiać. Powiem w skrócie. Uczę się na nowo kochać ludzi, na nowo widzieć świat jakim naprawdę jest i na nowo cieszyć się z wszystkiego co mnie otacza. Nie chcę narzekać. Ani nigdy więcej niczego żałować.... Chcę by było idealnie! Ot tak – samej ze sobą! Nie potrzebuje nikogo do szczęścia. Znam swoją wartość i już wiem, że co nie zabije to faktycznie wzmocni.
Jutro wyjeżdżam do Szcz. Nowi współlokatorzy (ich 4 i my dwie = tzn. 4 mężczyzn, ja i tarantula (oczywiście nie moja! Ja na takie głupie pomysły nie wpadam!), ot co –poważna babka jestem ;-p - nowe przedmioty, nowe zajęcia, nowe otoczenie, nowe PERSPEKTYWY, nowe nadzieje, nowe pragnienia! Wszystko nowe! Ponieważ po śmierci trzeba się na nowo narodzić, po zachodzie Słońca jest i czas na wschód...
Mam nadzieję, że wszystko będzie bo Naszej myśli... –Tato..