W.O.Ś.P
Jureek! Powiem jedno odwalasz kawał DOBREj robotyy! 3maj tak dalej! [to jest człowiek] ...tylko.... ja chcę na WOODSTOCK .!.!.!.!.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
Jureek! Powiem jedno odwalasz kawał DOBREj robotyy! 3maj tak dalej! [to jest człowiek] ...tylko.... ja chcę na WOODSTOCK .!.!.!.!.
Z natury była osobą wesołą, pełną energii, lecz do czasu -poszła do liceum. Tam jej życie uległo przemianie...
Puźno w nocy wyszła z domu, przed jej oczyma rozciągał się przepiękny obraz. Śnieg robił swoje -dziewczyna bardzo go lubiła. Szła, szła szła... marzyła, rozmyślała, zastanawiała się. Życie było dla niej wyjątkowo okrutne, lecz nie protestowała. Najwidoczniej taki los był dla niej pisany.
Co mogła robić w taki piękny wieczór? Niemiecki z resztą był już wykuty na blachę...
***
Usłyszała szepty... nim zdążyła się odwrócić poczuła , że ktoś żucił ją śnieżką. Powoli odwróciła się -zobaczyła dość liczną grupę chłopców. Nie przestraszyła się, odpowiedziała coś (całkiem niegrzecznie) i poszła dalej. Lecz to nie był koniec, usłyszała bardzo niemiłe komentarze pod jej adresem. Starała się nie zwracać na nie uwagi... dalej szła przed siebie. Myślała, że się odczepili... myliła się, znowu dostała śnieżką. Tym razem bolało. Jeszcze raz, następny... czóła ból. Nie dostyć, że śniezka żucona bardzo mocno, to jeszcze był ukryty w niej kamień. Grupa "podwórkowców" (bo jak nazwać tych co nie mają co robić i steczą pod klatkami) zaczęła iść za nią... nie uciekała, nie broniła się. Oni po prostu podeszli do niej, żucili ją na chodnik i zaczeli kopać, bić, wszędzie, po całym ciele - twarzy, nogach, brzuchu... Dziewczyna nosiła okulary, teraz już nie -szkło które było już potuczone wbiło się jej w policzek. Omało nie rozcięła powieki. Ból był nie do zniesienia. Krwawiła.
ONI oddalali się, zastawiając ją leżącą, pobitą. Najgorszy był widok krwi na śniegu...
Za 10 godzin zacznie się meczarnia ='( .
Podążam ku bramom szkoły, idąc do niej czuje... ból. Zamiast czuć się szczęśliwą...chodźby z faktu spotkania tylu znajomych. Jestem pogrążona. Otwieram duże masięzne drzwi jakbym przechodziła przez drzwi piekła. Zaczęło się, juz nie ma odwrotu. Trzeba iść dalej przed siebie... lecz czy "po trupach do celu"? Tego nie wiem...
Czemu nie potrafię, wykozystać tego co jest mi dane? Pozatym boli mnie głowa. Zaraz chyba eksploduje... bu
... co czuję? Dziwne uczucie, czuję się cięższa -tak na serio. Za 4 dni szkoła. Fajnie. Jedyny plus jaki zauważam to fakt, iż nie trzeba brać śniadania do szkoły, a co się z tym wiąrze....? Hmm, może czas zastanowić sie nad sobą? Ale nie na poważnie. Bo nie chcę być dorosła. Chcę być dzieckiem które, beztrosko się bawi, ogląda bajki -dziś jak je oglasz to uchodzisz za debila. Ja za niego uchodzę, fakt -nie oglądam bajek, ale staram się być sobą. Lecz wielu ludzi tego nie docenia.
Święta -jako tako przeszyły. Na moim koncie widnieje parę prezentów za które jestem Mikołajowi wdzięczna. Bo co tu kryć KOCHAM Mikołaja. ^_-
Sylwester -dziękuję Ci Panie Boże za moje nogi. Nie wiedziałam, że mam tyle siły. Koniec imprezy: 4.30. I... na koncie nowe znajomości.
Po zatym muszę napisac reportaż na polski. Mam temat "Milczenie owiec" czyli groza z toruńskiego technikum. Chcę zobaczyć minę polonistki gdy będzie czytała mój reportaż. Pożyjemy zobaczymy :D
Pozdrawiam wszystkich którzy, maja siły czytać co piszę. THX. Pa =')