Po burzy
Tata mówi, że rozumie, dlatego też nie zostawi mnie samej w wszechobecnym mętliku moich bolesnych spraw. Kocham Go tak bardzo.... Za to, że nie zostawia mnie samej na zimnym lodzie moich smutków.
Bo te gwiazdy świecą tak intensywnie w moich oczach ze szczęścia.
I tylko pozytywne myśli przemykają przez moją głowę z prędkością światła...
Nagle wszystkie nabiera sens.
Kilka dni temu prosiłam Tatę:
Proszę Cię, pozwól mi zapomnieć o Nim w miarę bezboleśnie... proszę, postaw na mojej drodze ludzi, którzy pomogą mi chociaż na chwilę ZAPOMNIEĆ...
i dokładnie tak się stało.
Pierwszy raz od niepamiętnych dni czuję szczęście.
Dziękuję!