Wakacje są dla tych, którzy zaliczyli sesję...
Miałam ambitne plany. Anglia. Potem Niemcy... i wychodzi na to, że zostanę w Polsce. Zbyt mało we mnie uporu i zawziętości. I co roku powtarzam sobie to samo: za rok zacznę szukać wcześniej, za rok na pewno się uda... I jakoś się nie udaję.
Koniec sesji. Szkoda jednak, że profesor od fizyki lubi tylko siebie a pani mgr inż. od zoologii nie mogła wyznaczyć progu zaliczenia od 22 punktów -a nie 23... -_-‘ ...Ale jest już dobrze. Dwa dni przepłakane i wszystko znowu jest w porządku. Do września jakoś dam radę... ekhm... to znaczy -na pewno dam radę. Z resztą po co się oszukiwać, wcale nie zamierzałam studiować OŚ. Geografia była moim odwiecznym celem... Jednak w trakcie trwania 1 roku dochodziłam do różnych wniosków. Chociażby odkryłam fakt, że w naukach przyrodniczych i ścisłych nie potrafię odnaleźć siebie... Zaczęłam myśleć o socjologii... wcześniej była germanistyka. Bądź co bądź na jednym kierunku nie zamierzam skończyć swojej edukacji. Bynajmniej takie mam plany. Ambitne plany. Może tym razem na planach się nie skończy?
Niekiedy potrafię zaplanować każdy szczegół określonej sytuacji...Danego spotkania... Ważnego dnia. Zazwyczaj gdy przychodzi co do czego -nic z tego nie wychodzi. Eh, czasem mam chęć sobą potrząsnąć. "Weź się w garść dziewczyno, nikt za Ciebie decyzji podejmować nie będzie! Rusz głową! Życie Cię niczego nie nauczyło? Przestań zgrywać ofiarę. Jeśli zaraz się nie uspokoisz to dostaniesz po głowie!!!"
Jednak ostatnio brakuje mi kogoś od kogo mogłabym usłyszeć: "Nie martw się. Choć tutaj do mnie i przytul się. Wszystko będzie dobrze. Głowa do góry. Jestem z Tobą... Kocham Cię...." :(
Czekam.
I tęsknie za tym pierdołą
Od jakiegoś czasu znowu MOIM pierdołą..