"...marzymy i śnimy i mamy nadzieję..."
Łzy chcą płynąć. Znowu z tego samego powodu co wczoraj.
Bo nagle sobie uświadamiam, że kocham, że jestem szczęśliwa i że chcę robić to co robię i być tam – gdzie być chcę.
Powoli wszystko nabiera sensu.....
Dzisiejsze przedwczesne walentynki – mnóstwo wspomnień, tuziny uśmiechów i pocałunków
Jak cudownie jest móc tęsknić....
(Wróciłam oczywiście do domu. Pozytywne doznania przecież nie biorą się z powietrza! :-) )
...Wracałam wczoraj z miłego spotkania. Wokół czarna noc, chłodne powietrze szczypiące w policzki.... szybkie uniesienie głowy do góry i widok nie do opisania. Miliardy uśmiechów wprost dla mnie! Tylko dla mnie! Uśmiech, łzy i moje żwawe, koślawe podskoki. Wracając do domu skakałam jak mała, beztroska i radosna dziewczynka.
Ja i setki uśmiechów...
Dziękuję Tacie i Wam wszystkim.
I przepraszam. Sobie i Wszystkim - za siebie.....