Koncert
Gdy w końcu dogadałam się z Dorotą było już po 19... a koncert właśnie o tej się zaczynał. O godzinie 20 widziałam zbliżającą się Dorotę. Wsiadłyśmy do autobusu. Dojechałyśmy, doszłyśmy i już byłyśmy przed MCK-chemikiem. Niby cool. Ale było przed 21... już po 2 godzinach koncertu. Klapa. Poszłyśmy po piwo. Wypiłyśmy... je stojąc ciągle przed chemikiem, dobrze, że muzyke było słychać dość wyraźnie. Dora nagle- idziemy po jeszcze jedno? No to poszłyśmy. Po drodze dogonił mnie jakiś obleśny skin i z mojej kostki oderwał mi moją jedyną przypinkę ARMII ;((((( totalnie zbulwersowana podeszłam do grupiki łysolców i zażądałam zwrotu mojej własności. Trochę się pokłuciłam, poleciały oblegi... powiedziałam im, że jak będę wracała ze sklepu to mają mi oddać moją przypinkę... Weszłyśmy do sklepu. "Jeszcze 2 Tyskie poprosimy i 3 -bita." Drota nie pomyślała i wyżuciała opakowanie, a przecież każde wygrywa. Bezsens. Przypinki nie oddali. Byłam zła. Kupiłam ją na krupówkach z Zakopanem. Poszłyśmy wypić to nieszczesne 2 piwo. Czułam, że jest mi dziwnie. Stanełyśmy w drzwiach z kąd miłyśmy widok na scene. Ochroniaż do Nas "możecie wejść ale bez piwa" Poszłyśmy za róg i wlałam z siebie swoja -a Dora już nie mogła. Cholera to musiałam jej pomóc. Szcześliwe weszłyśmy... w końcu ok 3 godziny na dworze bez dachu nad głową w deszcz, nie jest aż takie miłe. Poleciały jeszcze 3 piosenki i koniec. Wyszalałam się, że heyaa! :P Puźniej wszyscy zaczęli wychodzić. Bezsens. Nie widziałam nigdzie GO. Ale zobaczyłam za to kogo innego. Położyłam się na podłodze. Nakrzyczał na mnie ochroniaż. Potem wyszłam na zewnątrz. Usiadłam na mokrej trawie. Nie przewidziałam tego... pomoczyłąm sobie caluśkie prawie spodnie. Dora wzięła od kogoś fajke. Poszłyśmy do mangat-a. Tam dopiero wszystko się zaczeło. Dorota poszła do WC i kazała mi potrzymać swoja fajke, a ja głupia. spaliłam jej całą. cholera pierwszy raz. Głupio sie czuje bo nigdy nie paliłam... yh. Potem do ok wpółdo pierwszej w nocy tańczyłyśmy ... ktoś mnie poprosił do tańca. Nawet nie wiem jak miał na imie. Ale na koniec pocałował mnie w rękę. To było miłe. Gdy wracałam do domu czułam się okropnie.
1 raz w życiu pijana, 1 raz paliłam papierosa... hehe, przypomniał mi się ten telefon do domu: "Mamo, koncert się przedłużył będę puźniej" Gdy wchodziłam do domu wszyscy już spali. Cóż. Rano nic się nawet nie pytali. Wstałam o 9. Z okropnym bólem głowy i nogi... A w kościele byłam na 10.30. Było mi bardzo głupio bo byłam u spowiedzi w piątek... Cóż idę zaraz na basen. Nie wiem ...ale chyba się utopie, bo na nic nie mam siły. I jeszcze ten siniak. Skąd on się wziął???