Kolacja
Zastanawiam się, czy ktoś wie dlaczego spanie i jedzenie jest takie przyjemne?!!?
W zasadzie miałam napisać o tym, co się wydażyło i w ogóle... ale w gruncie rzeczy na Waszym miejscu nie chciało by mi się tego czytać.. tak więc biorąc pod uwagę fakt, że ktoś to czyta, napiszę to co chciałam napisać, ale odrobinę inaczej... :)
Zacznę od Taty...
Czuję, że z dnia na dzień, bez Niego coś mi umyka... ucieka... każdy dzień bez Niego jest pozbawiony pięknych barw, które u Jego boku nawet w szary dzień potrawiły być piękniejsze niż wszystkie razem wzięte kolory tęczy.
Tęsknie.
A On czeka... w konfesjonale... i ja czekam... ale na co?
Znowu się boję...?
Całą sobotnią noc przetańczyłam przy reggae... jaka to cudowna muzyka... niosąca ze sobą tyle pozytywnych wrażeń.. uczuć... emocji :)
Za to nie byłam na Lednicy... nie wiem czy mam żałować. Zapewnie nie chciałabym usłyszeć znowu od kogoś, że było cudownie. Nie chcę, bo po raz kolejny zmartwiałabym się faktem, że olałam Tatę i odwróciłam się od Jego wycągniętej do mnie dłoni...
a tak przecież nie jest!
Ostatnio szukam. Fakt faktem, że na siłę, ale to lepsze, niż ciągłe tkwienie w poczuciu beznadziejności i bezsensu...
a co szukam?
...małych, drobnych, wręcz maleńkich rzeczy, które sprawiają mi w życiu przyjemność. Na razie mam już dwie stałe pozycje, które znajdują się na 1 miejscu listy moich indywidualnych przebojów....
paranioidalne!
są to -Spanie i Jedzenie :D
Uwielbiam Gwiazdy... uwielbiam Wielki Wóz... może dlatego, że to jest jedyna gwiazda jaką potrafię rozróżnić na niebie sposród wszystich ciał niebieskich...