Władca... serc?
Byłam na "Lord of the Rings" (powrót króla oczywiście!) WPROST BRAK MI SŁÓW! Film wspaniale wykonany... oczywiście jak również 2 poprzednie części. Odtwórcy ról... fantastyczni. Boskie Elfy... hobbici :P ...lecz niektórzy ludzie.. mmm.... Faramir.... :D
Za Władcą przepadam już od samego początku, gdy rozpoczęła się ekranizacjia 1 części... napoczątku zafascynowałam się Frodem -Elijahem Woodem. Puźniej moja 'pasja' do Froda malała, lecz na szczęście tylko do niego. Film uważam za najlepszy jaki kiedykilwiek obejżałam. Wszystko przedemną, pożyjemy zobaczymy. A jesli chodzi o tytuł... to Władca Pierścieni moje serce juz zdobył. Oby wiecej takich ekranizacji...
Czterech rosłych ludzi stanęło przed hobbitami. Dwóch miało w rękach włócznie osadzone na grubym jasnym drzewcu, dwóch niosło łuki niemal tak wysokie jak oni sami, w kołczanach zaś długie strzały. Wszyscy mieli u boku miecze; ubrani byli w kolory brunatne i zielone różnych odcieni, jakby po to, żeby niepostrzeżenie przemykać przez polany Ithilien. Dłonie też nikły w zielonych rękawicach, a twarze pod kapturami i zielonymi maskami, tylko oczy z nich świeciły jasne i bystre. Frodowi stanął w pamięci Boromir, bo ludzie byli do niego podobni ze wzrostu i postawy.
- Nazywam sie Faramir, kapitan wojsk Gondoru - oświadczył jeden z nich.(...)
Faramir zdjął maskę; jego twarz miała surowy i władczy wyraz, a w przenikliwym spojrzeniu jarzyło sie światło bystrego rozumu. Szare oczy nieufnie wpatrywały się we Froda.