• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

wokół kolorowo, wewnątrz daltonizm

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Apocalyptica txt
    • Theatre A /genesis
  • Blogi
    • Ais
    • dotyk-anioła
    • Leluchowo
    • Łoś-photoblog
    • malenstvou
    • moje
    • w-z-s-m
  • Potrzebne
    • Geologia-ar-wroc
    • skrypty html
    • słownik pol-niem

Wspomnienia...

Chciałabym Mu tyle powiedzieć.... tak wiele... zbyt często brakuje słów, zbyt wiele mam obaw... a mało pewności siebie ...nigdy.

13 lipca 2004 rok...  ta data w żadnym wypadku nie była dla mnie pechowa. Pożegnanie. Pociąg... kierunek -Tylmanowa.
Do oczu zbierają się łzy... wspominam. Ludzi, animatorów... Boga, którego czułam tam bardziej i naprawdę mocniej niż dotychczas...
Naciskam ''PLAY'' -słychać szum wydobywający się z pudełka zwanego 'wieżą' i nareszcie  po chwili słychać śmiech, rozmowy... potem życzenia oraz podziękowania -dla mnie, od poszczególnych osób... pamiętam jak wzięłam ostatniego dnia oazy dyktafon i chodziłam od pokoju do pokoju zmuszając lokatorów do powiedzenia ''czegoś.'' I mówili, niektórzy więcej, niektórzy mniej. Cały czas się śmiali... nigdy nie zapomnę tego śmiechu pełnego radości i optymizmu.
Nigdy nie zapomnę.

Nie będzie konspektów, nie będzie pogodnych wieczorów ani agape... nie będzie nic. Tylko internet... moje jedyne okno. Na nic nie znaczący świat.
Wiem, jestem sama sobie winna... -ale dlaczego?

...zbyt mało pewności siebie...

konstpekt. oaza. 3 stopień. rodział skończony.

13 lipca 2005   Komentarze (9)
Dotyk_Anioła
21 lipca 2005 o 12:40
13 lipca... Nie może być pechowa... To moje urodziny... :) Masz cudowne wspomnienia... A nie mogłabyś tam wrócić? Do tych spotkań, być wśród tych ludzi?
malenstvou
16 lipca 2005 o 12:22
na II mialam jechac.. i wiesz co, to jest calkiem dobry pomysl :)
ale faaaaajnie mialas nad jeziorkiem... ja dopiero co wyzdrowialam, wiec na razie nie ma jeszcze mowy o wodzie (buu) nawet na slonce nie bardzo moge wychodzic -_-\"
bylam wczoraj u mojego aniolka... i powiedzialam mu ze go kocham! aaaach kocham go kocham go kocham goooooo!!!
i tobie wiec tez troszke mojego usmiechu przesylam
:))))))))))))))))))))))))))))))))))
kornik
14 lipca 2005 o 20:13
...doceniajmy to co było, cieszmy sie ze sie przytrafiło... akceptujmy zycie pomimo ze nie uklada sie czasami po naszej mysli, Bóg wie co dla nas jest dobre. Samotnosc jest tez czasami potrzebna, byśmy mogli docenić te piekne chwile przeszłości :]
malenstvou
14 lipca 2005 o 12:46
*przytul spowrotem* i widzisz i jestesmy genialne i tak :) a w przyszlym roku tez bedzie oaza przeciez i wtedy sie juz wybierzemy... a wprowadz mnie w tajniki twego planu - jak zamierzasz przezyc wraz z nimi to wszystko? ja nawet konspektu nie mam :/
panna-nikt
14 lipca 2005 o 12:01
Bog jest zawsze i wszedzie na wyciagniecie reki. A pewnosc siebie hmm wsłuchaj sie w słowa ludzi moze odnajdziesz w tym nagraniu cos co pozwoli ci uwierzyc w siebie . :]
ZludzeniaZaby
14 lipca 2005 o 11:21
Bogu zawsze mozesz duzo powiedziec..wszytsko..zreszta nawet gdy brak Ci slow pomysl, On zna kazda Twoja mysl..wysatrczy Twoja obecnosc, On zrozumie wszytsko..czemu nie pojechalas w tym roku na oaze?nie rozumiem!czemu to Twoja wina? polecam pielgrzymke w sierpniu do Czestochowy piesza rzecz jasna! a jak bardzo po3bujesz duchowej pomocy to moze porozmawiaj z jakims ksiedzem i powiedz Mu o swoich lekach i troskach..ksiedzem kometentnym i ktory sie do tego nadaje!scisakm cieplo:*
death_world_
14 lipca 2005 o 10:12
wspomnienia pozostaną..i wiesz..będzie dobrze..naprawdę będzie dobrze mimo, że jesteście tak daleko od siebie..wkońcu to życie..którym Bóg nas obdarował i nie możemy go zmarnować..:) więc usmiechnij sie i pomyśl, że Ci ludzie byli tak wspanali, że nie będziesz chciała stracic z nimi kontaktu:)
*Delfi*
13 lipca 2005 o 21:27
nie wiem co napisać...ale może takie spotkanie jeszcze nastąpi? może wspomnienia odżyją w rzeczywistości?..zastanów się,skąd to wszystko się bierze. żeby znaleźć rozwiązanie,trzeba znaleźć przyczynę..
malenstvou
13 lipca 2005 o 21:22
*przytul* *przytul mocniej* dokladnie wiem co czujesz... oni dzis wlasnie pojechali... pisali esemesy z podrozy... a ja siedzialam przed kompem i myslalam o tym jak im fajnie... i tak jak ty wspominalam zeszly rok, dwa lata temu... jak sie poznawalismy, a potem zawiazywalismy przyjaznie na cale zycie (tato dluuugi)
a teraz bede siedziec w domu, stresowac sie egzaminem i wysylac do nic esemesy...
1543258 <- moje gg, jakbys tez siedziala przed kompem nie robiac nic... mozemy sobie razem powzdychac...

Dodaj komentarz

Indywidualistka | Blogi