poza granicami ambicji
Uczyć się tylko tyle by zrozumieć podstawy. Bez ściąg bez nadziei na jakieś większe stopnie. Objawienia doznałam po 3 dniach nauki na kolokwium. Z którego dostałam 3. Potem zaczęłam analizować: jaki jest cel mojej nauki skoro dostaje nic warte 3!? I rozwiązanie przyszło dwa tygodnie później. Była środa. Noc. W głowie NIC. Cały akademik śni od dobrych kilku godzin. Idealna pora na naukę. Nic nie jest w stanie rozproszyć. Godzina 2. Notatki w ruch. Czytam ze zrozumieniem tekst. Godzina 4.. wypadałoby pójść spać. Na 10 dwa kolokwia. Jeszcze po przebudzeniu przypomnienie sobie treści merytorycznej ...i w drogę. Godzina pisania. Ok. 20 pytań otwartych. I oto proszę wynik: pierwsze koło 3, drugie 4.
Ambitnie ścieżką usłaną trójami zamierzam iść dalej... bez stresu. Bez większych emocji.
Podsumowując wesoło cytatem, do którego dojdzie prędzej czy później każdy student: „po co się męczyć i tak po studiach nie będzie pracy!”
Bez stresu. Bez emocji. Wegetujemy... płyniemy.
A w marzeniach własny pokój, bez współlokatorki, która podgrzewa w mikrofali zepsuty bigos, którego woń przenosi się na całe piętro... mija 3 godzina - ja nadal czuje, jej cudowny obiad. Pewnie pół piętra także...
Ech. Geniusz kulinarny.
Od dluższego czasu analizuje zachowania ludzi. Dochodze do wnisku, ze rasa ludzka jest gatunkiem tak beznadziejnym, iż pozostaje mi tylko ubolewanie nad obiema marnymi, żałosnymi płciami...
Dodaj komentarz