Czas...
Zaczęłam drugi kierunek. Też dziennie. Ten, o którym marzyłam od kilku lat.
Geografia jest moja.
Prawdopodobnie jestem na drodze swoich marzeń.
Mogłabym śmiało stwierdzić, że się realizuję...
Ale...
Zawsze jest jakieś ale.
Wątpię w przyszłość. Coraz częściej zastanawiam się czy to co robię ma jakikolwiek sens. Czy może zbyt wiele od siebie wymagam? A może przyszłość nie będzie aż tak straszna na jaką się zapowiada...
W głowie pojawiła się nowa idea. Motyw, przed którym broniłam się przez tak długi czas. Drugi człowiek. Partner.
Którego brak.
Samotność, która nie doskwiera, lecz tylko zastanawia.
Czy to jest normalne?
A może wypłycam się?
Czy czas działa erozyjnie na moją psychikę oraz duszę?
myslę, że to wspaniale, że zaczęłaś wreszcie studiować to o czym marzysz, może będzie ciężko, ale na pewno satysfakcjonująco!
nie bój się przyszłości, nie bój się czasu - każdy dzień to nowa szansa dla nas! ;*
Dodaj komentarz